poniedziałek, 3 lutego 2014

Zachłanność czwarta czyli ostatnia.

               Co Cię skusiło do zgodzenia się na tą zależność między wami? Co Cię podkusiło by wpuścić go do swojego życia co później stało się Twoim uzależnieniem? Samotność? Tak, tutaj w Rosji byłaś okropnie samotna. Tak samo jak on. Te miesiące, które „spędzałaś” z nim były najcudowniejszym bólem jaki sobie zadawałaś w życiu.
                Dzwonił, pisał, przychodził. Nie odbierałaś, nie odpisywałaś, nie otwierałaś. Byłaś silna. Przynajmniej tak Ci się wydawało. Za każdym razem widząc jego imię na wyświetlaczu telefonu czy słysząc jego głos po drugiej stronie dużych ciemnych drzwi, po prostu, zaczynałaś płakać. Toczyłaś wewnętrzną bitwę między sercem a rozumem, uczuciem które do niego żywiłaś, a zdrowym rozsądkiem który mówił Ci że życie u jego boku będzie usłane różami z masą kolców.
                A może ty takiego życia właśnie pragnęłaś?
                Bałaś się powrotu do Polski. Przecież te kilka lat temu jak stamtąd uciekałaś, obiecałaś wszystkim, że więcej tam nie wrócisz, mówiłaś, że nie chcesz mieć nic wspólnego z Twoja rodziną, do której teraz wracałaś z podkulonym ogonem i dzieckiem w drodze bez mężczyzny u boku.
                Spakowałaś swoje rzeczy do walizek i ustawiłaś je w korytarzu. Przeszłaś się jeszcze raz po pokojach upewniając się że wszystko zabrałaś. Wracały wspomnienia. Nie tylko łóżkowych wyskoków z siatkarzem ale i wspólnych długich nocnych rozmów które były tak cudowne. Wspominałaś dni, ranki kiedy czekał na Ciebie ze śniadaniem i cudownym uśmiechem na twarzy.
                Będzie Ci tego brakować.  
                Spojrzałaś na telefon kontrolując godzinę. 
                8 nieodebranych połączeń od: Łukasz.
Miałaś ochotę płakać. I to też zrobiłaś. Siedziałaś na podłodze oparta o ramę łóżka. I płakałaś. Obiecałaś sobie, że ostatni raz płakałaś z jego powodu. Musisz wziąć się w garść dla siebie i tego małego życia które rośnie w Tobie.
Wstając poczułaś silny ból w podbrzuszu, jakby ktoś wbił Ci tam ostry przedmiot. Krzyknęłaś z bólu i Zgięłaś się w pół i zaczęłaś masować miejsce, ale ból tylko się nasilał. Resztkami sił doszłaś do telefonu i wybrałaś numer pogotowia. Jak na jednym tchu podałaś swój adres, tylko tyle zdążyłaś, bo straciłaś przytomność.  Karetka byłą na miejscu po kilkunastu minutach, od razu zabrali Cię do szpitala.
                Następnym co ujrzały Twoje oczy była biała szpitalna szala i kilka pikających maszyn z boku łóżka i kroplówka podłączona do Twojej ręki. Chciałaś wstać, ale ona skutecznie Ci to uniemożliwiła. W pomieszczeniu zjawiła się pielęgniarka wraz z lekarzem.
- Co się stało? – zapytałaś zdezorientowana całą sytuacją.
                Odpowiedź była jedna.
- Bardzo nam przykro – spuścił wzrok – robiliśmy wszystko co w naszej mocy – nagle przypomniał Ci się ból, strach, utrata przytomności. Szybko złapałaś się za brzuch, płaski brzuch. Zdarzyłaś pokochać to dziecko, tak bardzo cieszyłaś się na to, że będziesz je mieć.
- Jak to? – w Twoich oczach pojawiły się łzy które szybko wypłynęły. Skuliłaś się na boku i po prostu rozpłakałaś. Straciłaś dziecko, straciłaś Łukasza. Twoje życie nie miało sensu. Jedyne co teraz chodziło Ci po głowie to chęć skończenia z sobą. Nie miałaś dla kogo żyć.
                Nie wiesz ile czasu minęło, ile tak leżysz i płaczesz, ale wiesz że sporo. Nie masz już czym płakać, nie masz łez. Wokół Ciebie jest cisza, a za oknem zapadł już zmrok, jak nie noc. Na korytarzu również cichły rozmowy. Przyszła do Ciebie pielęgniarka. Zmieniła kroplówkę, spytała czy czegoś potrzebujesz. Nic nie odpowiedziałaś. Nie miałaś na to siły. Zrezygnowana wyszła. Nie minęło kilka chwil, a drzwi od Twojej Sali znów się otwarły. Nie zareagowałaś. Nie była to pielęgniarka, nie był to lekarz. Wyczułaś to?
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego mnie okłamałaś? – odwróciłaś się w Jego stronę. Płakał. Ty też płakałaś. Usiadł obok Ciebie i otarł łzy – Gabi, dlaczego mi nic nie powiedziałaś?

- Łukasz przytul mnie – poprosiłaś, a on to zrobił. Objął Cię mocno swoim ramieniem. Poczułaś się bezpiecznie i jeszcze bardziej się rozpłakałaś. Nie wiedziałaś skąd on się tu wziął, jak się o tym dowiedział, ale cieszyłaś się, że teraz się tu znalazł i był blisko. Że Cię wspierał w tym trudnum momencie. Cieszyłaś się, ze jesteś dla niego ważna. Ważna na tyle że zostawił wszystko i przyszedł do Ciebie. 


Mamy jasnośc kto jest panem zachłannym.
Myśle, że wy wiedziałyście już dawno.
Wbrew pierwszej myśli jestem zadowolona z tego opowiadania. 
Zdaję się na waszą wyobraźnię odnośnie dalszych losów Gabi i Łukasza. 
Dziękuję za każde wejście na bloga, za każdy komenatarz, za każde ciepłe słowo.
Dziękuję wszystkim którzy tutaj się pojawili. 
W miarę możliwości chciałabym, żeby każdy kto tutaj zajrzał zostawił coś po sobie, krótkie słowo, swoją opinię. 
Zapraszam na Krzysia  <3
miałobyć jutro, ale jutro będzie Ziomek na licealnym wspomnieniu.