wtorek, 14 stycznia 2014

Zachłanność pierwsza



- Życie jest popieprzone, wiesz? – leżałaś na podłodze i wlepiałaś swoje spojrzenie w sufit.
- Wiem, doskonale to wiem – Twój towarzysz siedział na podłodze oparty o kanapę i popijał piwo. – Wiesz, czasem sobie myślę, że to co się tutaj dzieje to tylko kiepski żart, że ktoś robi sobie z nas jaja, tak perfidnie wykorzystuje nasze słabości by czerpać pożytek z naszego popadania w skrajności. By nas wykorzystywać. Robi z nas swoje marionetki.
A ty cóż innego robisz?– zapytałaś sama siebie.
- Popatrz jak moje życie jest zafajdane – wziął głębszy łyk napoju – odbijam sobie piłkę, razy wygrywam, raz przegrywam, zawsze muszę się uśmiechać, żyję w ciągłych rozjazdach, mieszkam na walizkach.
- Takie życie sportowca – mówisz, ale on nie zwraca na to uwagi i kontynuuje swój monolog.
- Rodzinę, narzeczoną mam tysiące kilometrów stąd, w mieszkaniu nikt na mnie nie czeka.
Ja zawsze czekam, idioto – pomyślałaś.
- A ja każdego dnia udaję, że jestem w pełni szczęśliwy, że takie życie mi pasuje, że jest kurwa zajebiście.
-  Co zrobisz – mówisz sarkastycznie.
- Ale wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? – wstaje.
- Hm?
- Że jednak jest zajebiście – mówi i nagle znajduje się nad tobą tak zawadiacko się uśmiechając – wiesz dlaczego?
- Nie, ale na pewno zaraz mi powiesz – masz już dość tych jego podchodów, bo znów robi to co tak bardzo kochasz i jednocześnie nienawidzisz. Obezwładnił Twoje ręce, chwytając je mocno za nadgarstki.
- Bo jesteś ty i możemy robić co nam się żywnie podoba i nie będzie z tego żadnych konsekwencji – przejeżdża językiem po Twojej wardze sprawiając, Twoje pożądanie jego osoby sięgnęło apogeum. Jest tak blisko Ciebie, ale tak daleko i znęca się nad Tobą. Ociera swoją nogą o Twoją, pocałunkami delikatnie wyznacza ścieżkę na Twoim brzuchu, wokół pępka, podchodząc coraz wyżej. Jest świadomy tego co z Tobą wyprawia, jak Cię kusi i jeszcze bezczelnie się z Tego cieszy. Próbujesz wyswobodzić się z jego uścisków, ale jest od Ciebie o wiele silniejszy. Zębami powoli pozywa się Twoich dresów, oczywiście mu w tym pomogłaś. Chciałaś jak najszybciej pozbyć się wszelkich ubrań, swoich jak i jego, żeby tylko przejść do sedna. Jednak on uwielbiał się z Tobą bawić, natomiast ty tego nienawidziłaś. Nienawidziłaś tego, że robił z Tobą co chciał i czerpał z tego cholerną satysfakcję.  Był nad Tobą i zabierał się z wyswobodzenie Cię z bielizny. Czując jego kilkudniowy zarost na swoim ciele przeszedł Cię przyjemny dreszcz i w tym samym momencie wygięłaś swoje ciało, wiłaś się pod nim próbując wszystkiego by odzyskać wolne ręce. Nici z Twoich starań, bo brunet miał doskonałą zabawę. Zaczął delikatnie przemierzać drogę od Twojego podbrzusza do piersi co kawałek zatrzymując się by przygryźć kawałek Twojego nagiego ciała. Gdy dotarł do stanika puścił jedną dłoń i od razu pokierował ją do zapięcia, by i tej części garderoby się pozbyć. Jednak okazałaś się szybsza i przewróciłaś go na plecy tym samym górując nad nim w tym momencie. Zachłannie wpiłaś się w jego usta i wzajemnie penetrowaliście swoje podniebienia czerpiąc z tego równomierną satysfakcję. Pożądanie rosło z każdą sekundą coraz bardziej wypełniając wasze ciała. Równie szybko pozbyłaś się jego spodni i bielizny jednocześnie znów on przejął inicjatywę. Przylegaliście do siebie wymieniając się pocałunkami. Wbiłaś paznokcie w jego plecy zostawiając na nich czerwone, podłużne ślady. Oplotłaś nogami jego biodra i przeniósł wasze ciała na kanapę. Odessał się od Twoich ust i znów zaczął zabawę w znęcanie się nad Tobą.  Bawił się Twoimi piersiami, sutkami obserwując jak szalejesz i coraz bardziej pragniesz go w sobie. Złapałaś jego włosy i z całej siły pociągnęłaś do siebie.
- Przestań się ze mną bawić! -  Wykrzyczałaś ale zaśmiał się i wysłuchał Twojej prośby. Poczułaś przyjemnie ciepło w sobie. Nie był delikatni. Po takiej grze wstępnej nie tego od niego wymagałaś. Chciałaś stanowczości i zaspokojenia swoich potrzeb, tego pragnienia. Seks z nim zawsze Ci to dawał, zawsze gdy kończyliście czułaś się w pełni spełniona, zaspokojona. On również.  Zawsze wiedział czego chciałaś i vice versa.  Szybkie ruchy stawały się wolniejsze, a Ty byłaś bliska szczytu. Aż oboje doszliście równo opadając na kanapę. Dobrze, że kupiłaś dużą kanapę.
-  To właśnie sprawia, że jednak jest zajebiście mała – uśmiecha się i odgarnia Twoje włosy z twarzy – Pasuje mi ten nasz układ.

- Mi też – tak łatwo przychodziło Ci kłamanie. Okłamywałaś siebie, Jego, przyjaciół. Dlaczego? Bo bałaś się go stracić, a wolałaś mieć go tylko w łóżku niż stracić. Tylko, że obiecywałaś sobie, że każdy kolejny raz będzie ostatnim. Miał być ostatnim.
Dlaczego?
Bo istniał w tym jeden niuans.
Ktoś się jednak zakochał. 

***
Ja chyba odpowiadam z to powyżej, ale nie wiem.
Nie wiem co to będzie, może będzie zdrowo pieprznięte, może nie, bardziej głupie i chyba najgorsze ze wszystkich dotychczasowych i przyszłych. Napisałam to w jedną noc, na jednym tchu, a na drugi dzień sama się z tego śmiałam. Napisałam to i miało się zmarnować?
Mam nadzieję, że nie wiecie kim jest nasz bohater, ale znając mnie wiecie.
i nie, nie będzie to przepełnione seksem story, bo to mi nie wychodzi jak widać wyżej. to taki jednorazowy epizod, no może jeszcze raz jest, nie wiem, cały czas to poprawiam, zmieniam!
To będzie do końca. Nie wiem co z reszt.
Następne, za tydzień.
Na liście mam 5 osób na razie więc jeśli chcecie to sie wpisujcie gdzieś czy napiszcie mia gdziekolwiek, bo od dwójeczki informuję tych którzy wyrażą chęć. 

11 komentarzy:

  1. podoba mi się. I mam już swój typ bohatera. Ciekawa jestem czy jak się dowie, że ona go kocha to postąpi jak prawdziwy frajer i ucieknie. Czekam na kolejny. Pozdrawiam, dawniej Oleńka_Kg

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czy to jest ten o którym myśle :) jak zwykle ciekawie i interesująco :) pozdrawiam,bartmanoowa :*

    OdpowiedzUsuń
  3. mam za słabą na takie ostre scenki. mam nadzieję, ze będzie ich mniej. ;)
    wydaje mi się, że dziewczyna wpadła jak śliwka w kompot. chyba zakochała się, a boi sie przyznać. :( nie ciekawa sprawa

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do bohatera zrobiłaś mi taki mętlik w głowie, że już nic nie wiem :D Jeden odpadł w sumie ;P
    Dziewczyna się zakochała w przyjacielu, który ma narzeczoną, ale nie przeszkadza mu to, żeby się z przyjaciółką kochać? Ja pierdziele :D hahaha chcę więcej! :D i czekam na to imię jako podpowiedź ;p
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. jest ciekawie, mega ciekawie!
    Układ układem ale ona długo nie pociągnie tak, jak jest teraz jak jest zakochana. To musi się skończyć jakoś. Ale niekoniecznie dobrze.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie układy są pieprznięte . Taki "seks bez zobowiązań, tylko, żeby się nikt nie zakochał" bądźmy szczerzy tak? Wiadomo, że ktoś się zakocha tak jak w tym przypadku ona, tylko boi się powiedzieć prawdę, bo boi się, że go straci. Dobra, takie układy nie są pieprznięte, one są zdrowo popierdolone. Ale chyba wiem kim jest nasz bohater ^^ Zaciekawiłaś mnie strasznie. Juz się nie mogę doczekać następnego *-*
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Tajemniczy bohater, którego imienia według mojego typu na razie nie zdradzę :D świetnie się ustawił. Ma narzeczoną daleko od swojego miejsca zamieszkania, a tutaj dziewczynę do zaspakajania potrzeb, bo tak to trzeba nazwać. Szkoda tylko, że w tym wszystkim Siatkarz nie bierze pod uwagę tego jak rani dziewczynę od układu, który i w tym przypadku kończy się jednym - jednostronną miłością.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, te dzieciaki... A co z narzeczoną ? : O

    OdpowiedzUsuń
  9. O rzesz kurwa... *___*
    Leże i nie wstaje po czymś takim. Nie no serio ale to przesłanie, że czasami lepiej mieć kogoś tylko na jednej płaszczyźnie niż nie mieć go w ogóle jest prawdziwe. Boimy się stracić wszystkiego, więc pozwalamy sobie na to, by choć na chwilę poczuć, że ten ktoś w danym momencie należy tylko do ciebie. Że tylko ty się liczysz...
    A najgorsze jest to, że wszystko jest dobre do momentu, aż ktoś się nie zakocha. Potem możesz albo udawać, albo pozwolić by urwał się kontakt... :(
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. I się zakochała ♥
    A on? A on sobie z niej drwi...

    OdpowiedzUsuń